sobota, 20 stycznia 2018

Galeria Wnuków

Witam,
Kilka lat temu wykonałam rysunek mojej chrześnicy w ramach prezentu dla moich Rodziców. Portret dumnie zawisnął w salonie dziadków. Został wykonany ze zdjęcia, które wyjątkowo mi się wtedy spodobało. Pamiętam tę chwilę kiedy mała M. beztrosko bawiła się foczką z Helu- to była radosna i beztroska chwila w gronie przyjaciół :)
Przez dłuższy czas samotny na ścianie, w końcu doczekał się dwóch kolejnych wnucząt. Dwa kolejne portrety musiały zaczekać do momentu , w którym Maluchy skończą 1,5 roku, ponieważ zrodziła się właśnie taka koncepcja ,żeby dzieci były w tym samym wieku i trzymały w rękach zabawkę. Przyznam ,że nie było łatwo wykonać takie fotografie z tymi Maluchami - szybko się przemieszczały, częściej bawiły się przedmiotami innego przeznaczenia a i czasem na widok aparatu na ich twarzach pojawiał się niepożądany grymas (ciężko o spontaniczną chwilę :))
W końcu udało się zrealizować ten plan- to całkiem zgrane trio :) Po ośmiu latach nie udało się zdobyć takich samych ramek.





PS.  Projekt nie został jeszcze ukończony- czekamy na następne Wnuki :D



niedziela, 7 stycznia 2018

Skromne podsumowanie 2017

Nowy rok powinien wiązać się z nowymi postanowieniami. Jednak wolę już niczego sobie nie obiecywać. A nóż, może to przyniesie odwrotny skutek :)
Poniżej skromne podsumowanie poprzedniego roku. Jak widać - nie wiele prac powstało w ubiegłym 2017. Pochłonęła mnie praca i codzienne obowiązki. Po drodze wpadło parę zamówień, które ogromnie mnie cieszą ponieważ realizacja ich to jedyna szansa, gdzie muszę wygrzebać ołówki i je w końcu użyć. W natłoku różnych spraw niestety nie mogę zrealizować swoich prywatnych projektów.
2017 to tradycyjnie portrety- 100% miłości :)


















Do portretów dołączyła kontynuacja górniczych opowieści dla autora Pana Kornela Lichtenstein. Powstały kolejne ilustracje do dwóch nowych opowiadań. 



I to by było na tyle. A płótno dla Rodziców nadal stoi ... 



Pozdrawiam :)

poniedziałek, 16 października 2017

Wrześniowe portrety

Witam ponownie,
Wraz z rozpoczęciem jesieni i spadającymi liśćmi ,wpadło parę zleceń od kilku osób chcących podarować swoim bliskim wyjątkowy prezent :) Było mi bardzo miło współpracować. Tym bardziej mi miło, że moja praca przynosi radość. Było czasem ciężko- pośpiech, stres i późne wieczory- ale warto było :)




poniedziałek, 20 marca 2017

Opowiadania górnicze cz.1

Witam  po kolejnej długiej przerwie. W dzisiejszym poście przedstawiam dwa rysunki, które już parę miesięcy temu pojawiły się na facebookowej stronie Artypawlusiak. Dzisiaj trochę o źródle tych ilustracji.
Zostały one wykonane na potrzeby opowiadań autorstwa Pana Kornela Lichtenstein, którego twórczość opiera się przeważnie na motywach związanych z górnictwem i historiami opartymi na prawdziwych wydarzeniach. Autor współpracuje między innymi z zachodnioniemiecką gazetą Westdeutsche Allgemeine Zeitung, w której nasi zachodni sąsiedzi mogą zapoznać się z opowiadaniami, a dzięki ilustracjom łatwiej wyobrazić sobie przestrzeń otaczającą bohaterów.


Pierwszy rysunek nawiązuje do historii mającej miejsce w okresie międzywojennym w kopani Wujek. Głównym bohaterem jest górnik przywiązany od wielu lat do swojego czworonożnego przyjaciela. Towarzyszył mu także w trakcie spotkań towarzyskich z kolegami przy grach karcianych (główni przy skacie zwanym również śląskim brydżem). Lata mijały, a pies podupadał na zdrowiu. W końcu zwierzę zaczęło przeszkadzać współpracownikom głównego bohatera, którzy zasugerowali mu, aby skutecznie pozbyć się psa. Górnik przystanął na postawione ultimatum i postanowił zakończyć jego żywot  za pomocą ładunków wybuchowych. Następnego dnia górnik przywiązał do szyi psa kawałek starego powroza i poszedł z nim do doliny Trzech Stawów. Przywiązał go do drzewa, po czym przymocował do jego szyi woreczek z czarnym prochem zaopatrzonym w sznur zapalający. W momencie gdy zwierze było już przygotowane do egzekucji, a lont zaczął się palić, górnik biegiem oddalił się od miejsca i wpadł do głębokiego stawu. Pies z palącym lontem zerwał powróz i pobiegł za swoim panem. Wskoczył do stawu i siłą przyciągnął górnika do brzegu ratując mu życie. Bohater pełen złości do samego siebie wziął psa i poszedł do swoich współpracowników oznajmić, iż jego wybór padł na prawdziwego przyjaciela. 

                          



Druga ilustracja przenosi czytelnika do przełomu XIX i XX wieku do kopalni Matilde w Lipinach (Świętochłowice) gdzie rozgrywa się dramatyczna scena z udziałem urzędnika. Człowiek pogrążony w depresji postanawia odebrać sobie życie wykorzystując swoje stanowisko i uprawnienia do wydawania materiałów wybuchowych pracownikom. Tragedię przerywają szczury zamieszkujące kopalnię, które czując zagrożenie uciekają na powierzchnię. Górnicy kończący pracę od razu reagują na zachowanie zwierząt i rzucają się w stronę źródła zagrożenia,aby uratować człowieka i całą kopalnię.


Powyższe rysunki są wykonane przede wszystkim ołówkiem z dodatkiem tuszu. Pojawiły się nawet fragmenty fotografii i  faktury "myszki" (korektor... :)) . Całość lekko oprawiona w programie graficznym.
Za parę miesięcy pojawią się nowe ilustracje do opowiadań Pana Kornela Lichtenstein, również nawiązujące do tematyki górnictwa.
Na zakończenie -dziękuję bardzo za możliwość wykonania rysunków :)
Pozdrawiam!

poniedziałek, 7 listopada 2016

Październikowy Golf V

N a przełomie września/października wspominałam o najnowszym obrazie. Przyszedł czas, aby w końcu wyjechał ze swojego "garażu". Golf V to wyjątkowy prezent  od Żony dla Męża :) Świeżo upieczeni małżonkowie są w trakcie urządzania mieszkania dlatego na chwilę obecną obraz  czeka na swoje miejsce w salonie. Teraz stoi w towarzystwie innych pamiątek.
Golf V malowany był w ciągu 2 tygodni z przerwami. Poniżej parę zdjęć  dokumentacji.
Tradycyjnie akryle, format 50 x 70cm.

Pierwsze szkice auta-oczywiście nie obyło się bez poprawek. Umiejętność mierzenia, która w stopniu wystarczającym była opanowana na uczelni- poszła w las. :) Trzeba było znowu się trochę pomęczyć.



Ostatni rys przed nałożeniem farby.




Pierwsza warstwa akrylu


Próbujemy budować przestrzeń światłem, ale oczywiście po drodze wpada nam pełno poprawek zanim uzyskamy odpowiednią formę:)



Zbliżamy się ku końcowi...



i meta :)



Obraz przygotowany do wręczenia.



Tu stoi wśród rodzinnych pamiątek i czeka na swoje miejsce w salonie :)


Młodej październikowej Parze życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia i wielu wspaniałych wspomnień :)




piątek, 21 października 2016

Wielka Maniana

Wczoraj mieliśmy okazję spotkać się z Panem Wojciechem Cejrowskim w Wadowicach na nowym stand-up'ie "Wielka Maniana". Wieczór jak najbardziej udany- pełen humoru, złotych myśli i pozytywnych ludzi:)
Z okazji naszego trzeciego spotkania przygotowaliśmy portret z dedykacją na pamiątkę. Nie będę zdradzać szczegółów przedstawienia, ale powiem tylko tyle,że na szczęście nie zostawiłam portretu na ostatnią chwilę. Pierwszy raz byłam przygotowana i bez pośpiechu skończyłam rysunek. Przeważnie w każdej sytuacji, gdzie w grę wchodzi deadline-towarzyszy mi właśnie Maniana :)






Pozdrawiam :)